Pandemia COVID-19 nieodwracalnie zmieniła świat i ludzi – wpłynęła na codzienne zachowania ludzi, zmieniła relacje międzyludzkie, przewartościowała priorytety, ale także wpłynęła na gospodarkę w skali globalnej. Medycyna oczywiście też zmieniła się nieodwracalnie i najbliższe miesiące i lata ujawnią pełnię zmian wywołanych pandemią, a ich zakres zapewne obejmie zapewne jeszcze inne niż wskazane powyżej obszary.
Pandemia COVID-19 przeniosła nas w czasie o ponad sto lat wstecz − do ery grypy hiszpanki i braku antybiotyków. Niektóre zjawiska przypominały wręcz XIX-wieczne epidemie cholery czy też średniowieczne epidemie dżumy. Podobnie jak wtedy, ludzie byli przerażeni, a społeczeństwo, na szczęście na krótką chwilę, bezbronne w obliczu niespodziewanego czynnika zakaźnego. Czy pandemia ta była jednak rzeczywiście niespodziewana? W ostatnich latach niektórzy eksperci ostrzegali przed ryzykiem pojawienia się epidemii o nieznanym wcześniej zasięgu, a wiele czynników zapowiadających taki rozwój sytuacji zostało zlekceważonych. Lekceważone przesłanki z ostatnich lat to m.in.:
Można więc postawić tezę, że współczesne społeczeństwo, przekonane o swym bezpieczeństwie i wszechwiedzy oraz o tym, że w pełni kontroluje środowisko, w którym żyjemy, samo zafundowało sobie tę pandemię, lekceważąc wiele sygnałów zapowiadających możliwość wystąpienia takiego problemu.
W efekcie pandemii COVID-19 doszło do gwałtownej weryfikacji oceny najważniejszych problemów zdrowotnych współczesnej populacji. Do podstawowych problemów zdrowia publicznego, takich jak: choroby układu krążenia, nowotwory i choroby cywilizacyjne oraz coraz częściej występujące zaburzenia immunologiczne (w tym autoagresja i alergie) i choroby nerek, a także konsekwencje starzenia się populacji, należało dopisać „starą-nową” dziedzinę – choroby zakaźne. To ponowne pojawienie się chorób zakaźnych w grupie poważnych i realnych zagrożeń zdrowia całej naszej populacji uwidoczniło braki w obecnie funkcjonującym systemie ochrony zdrowia i wskazało kierunek koniecznych zmian. Pandemia jednoznacznie wykazała konieczność zapewnienia:
Pandemia COVID-19 ukazała również globalizację medycyny i potrzebę budowy rozwiązań ponadregionalnych, a także wdrażanie rozwiązań i strategii o rzeczywistym globalnym zasięgu.
Te zmiany wywołane w medycynie przez pandemię dotknęły również medycynę laboratoryjną. Diagnostyka laboratoryjna, ku zaskoczeniu wielu, okazała się jednym z kluczowych ogniw w walce z pandemią. Wykrycie obecności wirusa SARS-CoV-2 w wymazie z dróg oddechowych stało się badaniem niezbędnym do wykrycia choroby, ale także potwierdzenia wyleczenia. Z dnia na dzień pojawiła się potrzeba wykonywania tysięcy badań dziennie i np. w Polsce w ciągu kilku tygodni liczba laboratoriów wykonujących to badanie wzrosła z początkowych dwóch do ponad 100. Proces ten nie był oczywiście gładki i bezproblemowy, a wyzwania obejmowały konieczność zapewnienia m.in.:
W wielu krajach, ale szczególnie w Polsce, uwidoczniła się potrzeba większej dostępności do systemów analitycznych o dużych wydajnościach. Aktualnie mamy w Polsce ponad 100 laboratoriów zarejestrowanych na liście ministerialnej i upoważnionych do wykonywania diagnostyki molekularnej COVID-19, których deklarowana wydajność dobowa sięga 30 000 badań. To pokazuje, że laboratoria te korzystają z technologii opartych o procedury manualne i półmanualne, i daleko im do sięgającej tysięcy badań na dobę wydajności laboratoriów wykorzystujących automatyczne linie do diagnostyki molekularnej. Dla porównania, Niemcy posiadają porównywalną do nas liczbę laboratoriów zaangażowanych w badania molekularne i znacząco wyższą wydajność. Sytuacja ta jest konsekwencją wieloletnich zaniedbań systemowych związanych z marginalizacją diagnostyki laboratoryjnej w Polsce, która doprowadziła do bardzo niskiej zlecalności badań, a szczególnie badań specjalistycznych. Dane te zostały przedstawione w raportach MEDTech [1] oraz raporcie NIK [2], a ich konsekwencją jest niedobór w Polsce drogich systemów do automatycznej diagnostyki w badaniach specjalistycznych. Inwestycje takie, aby były opłacalne ekonomicznie, wymagają dużej liczby próbek do badania – ilości, których zlecający w Polsce nie byli w stanie dotychczas zapewnić. Dopiero pandemia zwiększyła znamiennie liczby zlecanych badań i wykazała niewydolność stosowanych dotychczas rozwiązań.
Wracając do zmian w medycynie laboratoryjnej w ujęciu globalnym, można zdefiniować kilka oczekiwanych obszarów zmian, takich jak:
Okres pandemii ujawnił jeszcze jeden obszar, w którym konieczne były zmiany i zaakceptowanie nowych rozwiązań i procedur. Obszarem tym jest wdrażanie nowych testów i rozwiązań diagnostycznych. Dotychczas funkcjonowaliśmy w bardzo komfortowym i bezpiecznym otoczeniu z dostępem do szerokiej gamy w pełni zwalidowanych narzędzi diagnostycznych, najczęściej opartych o EBM i EBLM. Niestety pandemia i pojawienie się nowego czynnika infekcyjnego i nowej choroby wymusiły konieczność błyskawicznego wdrażania nowych narzędzi diagnostycznych bez pełnej ich walidacji i weryfikacji. Taka walidacja i weryfikacja nie była możliwa chociażby ze względu na jeszcze niepełną wiedzę o przebiegu choroby (np. czas inkubacji, rozwój serokonwersji) i czynniku infekcyjnym (np. mutacje wirusa). W ostatnich tygodniach pojawiło się kilkaset nowych metod diagnostycznych dopuszczonych do użytkowania „krótką ścieżką”. Większość z tych rozwiązań nie zostało jeszcze w pełni zwalidowanych i najbliższe miesiące będą okresem wytężonej pracy związanej z weryfikowaniem tych metod i wypracowywaniem nowych algorytmów postępowania w procesach prewencji, diagnostyki i terapii. Jest to pole do działań dla laboratoriów i klinicystów, i można spodziewać się, że wkrótce pojawi się wiele nowych danych z tej dziedziny.
Okres po opanowaniu pandemii i stopniowy powrót do normalności ujawni zapewne potrzebę zakrojonych na szeroką skalę badań populacyjnych określających stopień odporności populacji. Będzie to wymagać dokładnego poznania mechanizmów serokonwersji i rozwoju odporności, ale także wypracowania algorytmów postępowania i zdefiniowania najlepszych narzędzi oraz metod diagnostycznych. Stąd też szczególnie oczekiwane są nowe dane o metodach wykrywających obecność przeciwciał anty-SARS-CoV-2, a docelowo oznaczających ich stężenie w każdej z klas. Badania te będą szczególnie ważne w aspekcie oczekiwania na pojawienie się szczepionki i konieczności potwierdzania skuteczności szczepień, ale nawet przed pojawieniem się szczepionki mogą mieć one szczególne znaczenie dla pracodawców i pracowników. Może się okazać, że badania oceniające odporność na czynniki infekcyjne (nie tylko SARS-CoV-2) staną się składową badań medycyny pracy i mogą być w niedalekiej przyszłości wykonywane na szeroką skalę nie tylko wśród pracowników, ale także wśród uczniów i studentów.
Pandemia COVID-19 nieodwracalnie zmieniła świat i ludzi – wpłynęła na codzienne zachowania ludzi, zmieniła relacje międzyludzkie, przewartościowała priorytety, ale także wpłynęła na gospodarkę w skali globalnej. Medycyna oczywiście też zmieniła się nieodwracalnie i najbliższe miesiące i lata ujawnią pełnię zmian wywołanych pandemią, a ich zakres zapewne obejmie zapewne jeszcze inne niż wskazane powyżej obszary.